Ponoć pieczętowanie było jedną z najtrudniejszych
dziedzin magii, tak przynajmniej twierdzili specjaliści. Każdy, kto nie miał
styczności z runami, zakładał, że nie mogło być nic łatwiejszego – w końcu
wystarczy znać prostą formułkę i mieć w posiadaniu coś ostrego do nakreślania,
a to też nie zawsze. Jednak, bez wątpienia, każdy, kto choć raz spróbował
nauczyć się bardziej zaawansowanej techniki pieczętowania, doznawał wielkiego
rozczarowania, bo, jak się okazywało, nie było to wcale tak bajecznie proste, jak
przypuszczał. Takie właśnie odczucia towarzyszyły młodemu Arkade, który po raz
kolejny starał się zapalić zaklęty przez właściciela lampion z marnym skutkiem.
Ćwiczył już od tygodnia i nie widział żadnych efektów. Nie miał pojęcia, co
robił źle, bo musiał przecież robić coś niewłaściwego. Prawidłowo wykonana
technika powinna zadziałać…
Demon przyglądał się zmaganiom młodzika z większą lub
mniejszą ochotą. Dzisiaj był w całkiem dobrym humorze, więc tylko podśmiewywał
się z niego co jakiś czas, gdy ten okazywał swoje niezadowolenie, siedząc na
jednym z ołtarzy. Bez wątpienia, taki skupiony i zdeterminowany Arkade należał
do najbardziej uroczych, a za razem najzabawniejszych widoków… przynajmniej w
pobliżu. Tak było i teraz, kiedy pisnął urażony po kolejnej nędznej w skutkach
próbie. Demasse pokręcił głową z uśmiechem, czysta rozkosz!
-Nie złość się tak – zakpił, spoglądając na chłopca z
szyderczym uśmiechem. – Chodź tutaj – polecił.
Młodzik odwrócił się w stronę właściciela, robiąc
żałosną minę. Podszedł do ołtarza, na którym rozłożony był wygodnie demon i
zerknął na niego z mieszanką niecierpliwości i determinacji w oczach. Chciał
kontynuować!
-Nie spiesz się tak, zbyt chaotycznie do tego
podchodzisz – szepnął demon, chwytając niewolnika pod pachami i sadzając obok
siebie na kamiennym stole. – Odpocznij chwilę, nie oszczędzasz się.
Arkade kiwnął głową, wzdychając ciężko. Był zmęczony,
ale chciał się nauczyć wszystkiego jak najszybciej, taki już był, jeśli
chodziło o magię. Zatrząsł się delikatnie z zimna, w podziemiach było bardzo
nieprzyjemnie, chłodno i na tyle wilgotno, by ze stalaktytów zwisających z
sufitu bez przerwy kapała woda, której krople zazwyczaj spadały mu prosto na
głowę, gdy już czuł, że zaczyna mu wychodzić… No i przeczucia okazywały się
błędne.
-Mój chłopiec marznie? – zapytał demon, widząc, jak
ciało niewolnika przebiegają dreszcze. – Nie pozwolimy na to – mruknął,
obejmując go w pasie.
Młodzik zarumienił się delikatnie, czując dotyk
mężczyzny. Westchnął rozkosznie, gdy ten chuchnął gorącym powietrzem w jego
kark, by chwilę potem ucałować wystający kręg szyjny. Po drobnym ciele zaczęło rozchodzić się
błogie uczucie ciepła.
-Lepiej? – bardziej stwierdził niż zapytał właściciel,
po czym uśmiechnął się wrednie, widząc spokojny wyraz ślicznej twarzyczki.
Przeniósł wzrok na srebrny naszyjnik, zdobiący smukłą
szyję. Niewolnikowi pasowałoby coś delikatniejszego. Uśmiech Demasse jeszcze
się poszerzył. Chyba nie byłoby to nic złego, gdyby sprawił swojej zabawce
jakąś błyskotkę… W końcu miała się pięknie prezentować.
Z cichym chichotem zepchnął chłopca z ołtarza,
pilnując jednak, by nie upadł na twardą podłogę. Młodzik jęknął zaskoczony,
stając na nogach i spoglądając pytająco na Demasse.
-No dalej – pogonił go demon. – Nie mam całego dnia.
Chciał już iść do sypialni i zająć się niewolnikiem…
nieco inaczej.
Gabriel jeszcze nigdy nie użył słowa „proszę” tak
wiele razy w przeciągu jednego tygodnia. Tym razem był do tego zmuszony.
Niestety, Ashae nie okazał się być chętny, by poddać go próbie bez
przeprowadzonego szkolenia, ale, jak każdy, nie potrafił zbyt długo opierać się
urokowi harpii. Dlatego też zgodził się po jakimś czasie, chcąc po prostu
świętego spokoju.
Usatysfakcjonowany Gabriel siedział teraz na wielkim,
okrytym jedwabiem łożu. Nie, nie należało do niego. Było własnością jego
współpracownika, a za razem aktualnego mentora, który raczył go właśnie
wykładem. Nie miał jednak wątpliwości, że niedługo dorobi się podobnych
luksusów.
-Słuchasz mnie w ogóle? – usłyszał zirytowany głos
Ashae.
Gdyby miał być szczery, odparłby przecząco, ale wolał
zachować pozory przyzwoitości, w końcu kolega mógł się rozmyślić. Zmarszczył
delikatnie brwi, zastanawiając się, czy może go określać takim mianem. Nie
sądził, by chłopak pałał do niego jakąś specjalną sympatią, ale ich relacje nie
wyglądały już tak źle, jak na samym początku.
Dowiedział się o nim kilku ciekawych rzeczy, między
innymi tego, że był żywiołkiem powietrza, nosił szlachetne nazwisko - Horo,
pochodził z szanowanej, armagedońskiej rodziny i został prostytutką pięć lat
temu. Swoją drogą, Reavmorowi niezbyt chciało się wierzyć, że młodzieniec miał
na karku dwadzieścia lat, w każdym razie, nie wyglądał na ten wiek.
-Oczywiście – odparł w końcu, upijając łyk
niezidentyfikowanego, kolorowego napoju z kieliszka.
-Próba już dzisiaj, a ty wydajesz się niewzruszony.
Czyżbyś coś kombinował?
-Skąd – zaprzeczył od razu Gabriel.
Choć trudno było w to uwierzyć, mówił prawdę. Cały ten
test miał jedno założenie – określić, czy istota jest gotowa do pracy. Składał
się z dwóch odrażających części, pierwszą było przyjęcie mężczyzny i obsłużenie
go wedle życzenia, a kolejną test teoretyczny, bo, jak twierdził Karo, jego
podopieczni nie mieli być zwykłymi
zabawkami do łóżka, a błyskotliwymi, urodziwymi i ponętnymi pięknościami
do towarzystwa. Egzamin obejmował filozofię, sztukę i inne rzeczy, którymi
harpia średnio się interesowała. Nie była jednak na straconej pozycji, gdyż u
Cyjana, głównie w chwilach bezczynności i nudy, sięgała czasem po literaturę.
Chociaż raz brak zainteresowania ze strony Venoma okazał się być przydatny!
-Gabriel… Jeśli nie zaliczysz, ja poniosę za to
odpowiedzialność.
-Mówiłem, że dam sobie radę – rzekł stanowczo Reavmor,
wygrzebując się z ciepłego posłania. – Przestań panikować.
Jeśli chciał zdążyć z przygotowaniami, musiał się
zbierać. Wbrew temu, co pokazywał, stres dawał o sobie znać…
Venom szalał z niepokoju. Straż przeszukiwała
wszystkie zakątki górnego miasta, kiedy on kręcił się po zamczysku, nie mogąc
znaleźć sobie miejsca. Nigdy nie sądził, że kiedykolwiek będzie w stanie tak
bardzo martwić się o swoją zabaweczkę do łóżka. A jednak – jedyne, czego teraz
pragnął, to wziąć Gabrysia w ramiona i już nigdy nie wypuszczać. Stracił go z
oczu na jeden dzień, a chłopak jakby się rozpłynął, nie było go nigdzie. Cyjan
wiedział, co to oznaczało – ktoś musiał go sobie przywłaszczyć! Gdyby tylko
wierzył w bogów, modliłby się, aby młodzik nie trafił na jakiegoś zwyrodnialca.
W głowie rodziły mu się najróżniejsze scenariusze i każdy kolejny był gorszy od
poprzedniego.
A najgorsze było to, że wszystko było jego winą.
Najpierw go rozpieścił, pozwalał na wszystko, a potem miał pretensje, że
młodzik nie zna posłuszeństwa. Wyrzucił go, choć wiedział, że nie miał dokąd
pójść.
Chociaż nie… Najgorsze było to, że w tak tragicznej
sytuacji nie potrafił oprzeć się chęci zabawiania z innymi, młodymi
stworzeniami. Tylko wtedy zapominał choć na chwilę o otaczających go
problemach. Najbardziej pragnął jednak jednego – Reavmora. Inne ciała nie
potrafiły go zaspokoić, co tylko napełniało go frustracją. Z braku spełnienia
chwytał coraz to nowych partnerów i tak zataczało się błędne koło.
No i szansa przepadła… Młody Arkade był na tyle
zmęczony, że nie było sensu zaczynać z nim jakichkolwiek pieszczot. Wystarczyło
spuścić go z oka na pół godziny, kiedy to Demasse został poproszony przez służbę
i w dobrej wierze zostawił młodzika na chwilę. Nie powinien był tego robić.
Kiedy wrócił, zastał go śpiącego smacznie na ołtarzu.
Oczywiście, że był wściekły. Nawet chciał ukarać
chłopca, ale jak, kiedy ten spał jak kamień? Ostatecznie stwierdził, że tym
razem mu daruje. Ale to oczywiście ostatni raz, kiedy przymykał oko.
Teraz kierował się do sypialni, niosąc nieprzytomnego
Nataniela na rękach. Jeżeli młodzik myślał, że jego głównym zadaniem jest
aktualnie nauka pieczętowania, to się mylił. Dalej był tutaj przede wszystkim
do sprawiania mu przyjemności. Właśnie z takim przekonaniem położył chłopca na
miękkim łóżku i nie obdarzając go już żadnym spojrzeniem, wyszedł, trzaskając
drzwiami.
Demon rozejrzał się podejrzliwie dookoła. Widok, jaki
zastał, był odrobinę… niecodzienny. Czarne, błyszczące oczy śledziły każdy
jego ruch, czerwone piórka latały w powietrzu, a Diego… Diego stał po środku
tego bałaganu i starał się wykrzesać coś na kształt przyjaznego uśmiechu.
-Makadorze, chętnie bym pogadał, ale widzisz, że… -
Nie dokończył, ciszę w pokoju wypełnił donośny głos jednego z młodych feniksów.
– No sam widzisz.
Pisklęta wyglądały naprawdę okazale jak na
kilkutygodniowe szkraby. Ich sylwetki były smukłe, tylko gdzieniegdzie dało się
jeszcze zobaczyć puch charakterystyczny dla niedojrzałych osobników. Ich
usposobienie pozostawiało jednak wiele do życzenia.
Demasse otworzył oczy szerzej, gdy jedno ze stworzeń
wzbiło się w powietrze i po chwili zasiadło na jego ramieniu. Skrzywił się z
niesmakiem i dłonią przegonił ptaka. Co za bezczelność…
-Służba ma wolne? – zapytał, mierząc przyjaciela
pobłażliwym wzrokiem.
-Nie – odparł Malborio, wlewając świeżą wodę do talerzy
imitujących poidła. – Ale matka nie wpuszcza tu nikogo obcego.
-Gdzie ona jest?
-Na polowaniu. Swoją drogą, powinieneś się stąd
oddalić, jeśli wróci, nie odpowiadam za twój stan zdrowia – ostrzegł Diego.
Nie żartował, był na tyle zmęczony opieką nad młodymi
swojego ulubieńca, że nie miał już siły wykrzesać z siebie nic więcej…
Demon spojrzał na przyjaciela z oburzeniem. Wyganiał
go? Rozłożył ręce w geście niezrozumienia. Wszystko stało się jasne, kiedy
został bezceremonialnie wypchnięty za próg komnaty, a drzwi zatrzasnęły się z
hukiem.
-Wieczorem! – usłyszał jeszcze krzyk zza ściany i
pokręcił głową.
Gabriel kręcił się niespokojnie po pokoju, starając
się ignorować myśl, że zaraz przyjdzie mu się kochać z zupełnie nieznajomym
mężczyzną. Co więcej, miał to zrobić za pieniądze.
A co, jeśli będzie brzydki?
Co, jeśli będzie śmierdział?
Co, jeśli będzie pijany?
Co, jeśli nie będzie wyrzutów sumienia? Bo powinny
być, prawda?
Reavmor nie był szczególną cnotką, a wręcz przeciwnie,
rozkoszą nie gardził. A jednak - teraz miał ochotę wymiotować. Nie na myśl o
swoim odrażającym postępowaniu, raczej ze zdenerwowania. Nie potrafił już
udawać spokoju, czas uciekał…
-Gabrysiu – zaśmiał się Karo, widząc zestresowanego
młodzieńca. – Nie przeżywaj tak…
-Łatwo ci mówić! – oburzył się Gabriel. – Wystaw
własny tyłek na próbę, to porozmawiamy!
W pokoju byli tylko Sylvio i Ashae, nikogo więcej.
Jeszcze…
-Nie muszę. Za to twój tyłek już znam i wiem, że
możesz być o niego spokojny – zapewnił telepata. – Ashae z resztą też – zwrócił
się do żywiołaka, a ten przytaknął z wrednym uśmiechem.
Harpia posłała im ostrzegawcze spojrzenie, ale nie
odezwała się więcej.
-Powodzenia – pracodawca pogładził jego miękkie loki i
chwilę potem młodzik został już zupełnie sam.
Niech ten czas mija szybciej…
Stał przed
lustrem, z zadowoleniem przeglądając się swojej smukłej sylwetce. Piękne,
czarne loki okalały śliczną, chłopięcą twarz. W złotych, kocich oczach,
oprawionych wachlarzem długich, wywiniętych rzęs, błyskała przekora i coś, co
widocznie zaintrygowało pewnego wampira. Kształtne usta wygięły się w pełnym
samozadowolenia uśmiechu. Gabriel czasem sam nie mógł uwierzyć w swoją urodę. Z
cichutkim westchnieniem opadł na łóżko i aż zamruczał, czując pieszczący jasną
skórę jedwab. Był taki miękki…
-Nie przeciągaj
mi się tak – usłyszał wyraźnie męski, łagodny, doprawiony odrobiną ironii głos.
– Bo nie wytrzymam i nie zdążymy się poznać.
Gabriel uniósł
się gwałtownie, słysząc dźwięczny śmiech nieproszonego gościa. Otworzył
delikatnie usta, widząc burzę jego czerwonych włosów. To było pierwsze, co
rzuciło mu się w oczy. Potem przeniósł uwagę na twarz – przystojną, o ostrych,
intrygujących rysach. Zmarszczył brwi, kiedy ukazały mu się wydłużone, ostre
niczym brzytwa kły.
-Pamiętam cię –
szepnął młodzik. – To ty mnie kupiłeś.
Wampir kiwnął
głową i podszedł bliżej kupionej ponad miesiąc temu istoty. Do tej pory nie
miał okazji się jej przyjrzeć – był na Armagedonie. Uśmiechnął się delikatnie,
kucając przy chłopcu, podziwiając jego urodę.
-Nie zdarzyło
mi się jeszcze lepiej zainwestować pieniędzy – przyznał – Jestem Cyjan, możesz
mówić do mnie po imieniu.
Reavmor poczuł
ukłucie na sercu. Nie był rzeczą, za którą można było zapłacić i mieć.
-Nie oddam ci
się – rzekł stanowczo, mierząc mężczyznę nieprzyjemnym spojrzeniem.
Wiedział,
dlaczego tutaj był i czego chciał od niego wampir. Zjawy powiedziały mu o
wszystkim. Venom uśmiechnął się tylko szerzej. Chętnie dałby chłopcu trochę
czasu, ale długa przerwa spowodowała, że ciężko było mu się oprzeć. Zwłaszcza,
że harpia była przepiękna.
-Jesteś pewien?
– zapytał głębokim, hipnotyzującym głosem, zbliżając dłoń do policzka
niewolnika.
Opuszkami palców
musnął delikatnie miękką skórę i zadowoleniem obserwował, jak powieki chłopca
zaczynają opadać, aż w końcu zamykają się, a ciało bezwładnie opada na miękkie
posłanie.
Odetchnął głęboko, słysząc trzask zamykanych drzwi,
potem ciche kroki, zbliżające się do niego. Odwrócił się powoli i spojrzał na
mężczyznę, któremu miał się oddać. Nie zdarzył jednak nic zobaczyć, kiedy jego
oczy zostały przysłonięte jakimś materiałem. Pisnął cicho, jeszcze nie
protestował.
-Rozbierz się – usłyszał polecenie.
Na co on się godził? Zaczął rozpinać gorset, który za
chwilę opadł ziemię, potem dołączyła do niego skąpa bielizna. Stał, po prostu
czekając na rozwój wydarzeń. Własną inicjatywą wykazać się nie mógł – niczego
nie widział.
Ocknął się
leżąc na łóżku. Mruknął coś niewyraźnie i gdy już chciał podnieść się do siadu,
poczuł, że dłonie nad głową ma przywiązane do ramy łóżka. Szarpnął
bezskutecznie rękami, chcąc zerwać więzy.
Spojrzał w róg
pokoju, skąd dobiegał znany mu zapach. Gdy tylko dostrzegł wampira, ułożonego
wygodnie w fotelu i pijącego wino, szarpnął się jeszcze mocniej, chcąc jak
najszybciej uciec. Był prawie nagi, zostały mu jedynie skąpe, koronkowe majtki,
kusząco eksponujące pośladki.
-Puszczaj! –
krzyknął z mieszanką złości i strachu.
Venom pokręcił
głową, wstając i zbliżając się powoli do chłopca. Ukucnął przy nim i pogłaskał policzek.
-Przecież cię
nie trzymam – uśmiechnął się psotnie i położył obok niego na posłaniu.
Opuszkami palców musnął delikatnie gładkiej skóry na udzie.
-Nie!
-Gabrysiu –
wyszeptał miękko mężczyzna, wpatrując się w niego z uwielbieniem. – Nie bój
się. Uwierz, że nie wezmę cię, póki nie poprosisz – zachichotał.
-Słucham?!-
oburzył się chłopak, po raz kolejny szarpiąc więzami.
Co wampir sobie
wyobrażał?!
-Tak, maleńki –
mruknął Venom. – Będziesz mnie prosił o każdy dotyk.
-Chyba sobie
kpisz!
Cyjan spojrzał
mu w oczy z przekorą. Już nic nie mówił, uznał, że czyny powiedzą same za
siebie.
Reavmor przełknął nerwowo ślinę, gdy nieznajomy
pociągnął go za włosy w dół, tak, by klęczał przed nim. Skrzywił się, czując, jak coś ociera się o jego policzek.
-Bierz go – usłyszał i już nie miał wątpliwości, że
był to członek.
Z cichym westchnieniem polizał główkę penisa
mężczyzny, drżącą ze zdenerwowania rękę położył na jądrach, masując je
delikatnie. Zakrztusił się, kiedy nieznajomy nagle przyciągnął jego głowę, a
męskość weszła głęboko w gardło. Złapał się mocno jego bioder, starając się
odrobinę odsunąć. W głowie krążyła mu tylko jedna myśl – musiał wytrzymać.
Venom
uśmiechnął się delikatnie, widząc, jak harpia zagryza wargi. Wiedział, że i tak
będzie jęczeć. Z zadowoleniem polizał jej sutka, dłonią zjeżdżając w
dół. Pieścił delikatnie podbrzusze, chwilę potem przenosząc się na nieco
uniesionego już członka i muskał go paznokciami, uważając, by nie
zranić chłopaka.
-Przestań! –
warknął młodzik, uciekając biodrami jak najdalej od tego dotyku.
Czuł, że nie
wytrzyma. Nie chciał poddać się wampirowi, ale to, co robił, doprowadzało go do
szaleństwa. Wampir tylko zachichotał cicho z satysfakcją, widząc twardą już
męskość niewolnika. Powoli podniósł się na łokciach i położył się między nogami
harpii, uprzednio rozchylając je. Leniwie przejechał dłonią po wrażliwej skórze
uda i z cichym pomrukiem polizał głowę penisa młodzika. Wiedział, że się podda.
Wcześniej, czy później.
Sapiąc ze zmęczenia, podszedł do łóżka i oparł się o
nie rękami, tak, jak mu polecono. Zacisnął powieki, czując dłonie na wypiętych
pośladkach. Jęknął cicho, udając podniecenie, gdy palec mężczyzny wkradł się do
jego wnętrza. Więc to na tym polegała prostytucja? Nie wierzył, że jeszcze dawał radę wytrzymać
ten dotyk – zimny, bez odrobiny uczucia, mechaniczny. Tak bardzo kojarzył mu
się z przeszłością…
Venom zaśmiał
się głośno, słysząc donośny jęk niewolnika, gdy mocno zassał się na jego
członku. Harpia była tak urocza, że miał ochotę dręczyć ją w ten sposób bez
końca. Z cichym pomrukiem odsunął się od męskości chłopca i zerknął na jego
podnieconą, zaróżowioną twarz. Była przepiękna… Złapał go za podbródek, by
patrzył na niego, kiedy wsunął palec w jego ciasne, gorące wnętrze.
Z ust Gabriela
wykradł się głośny jęk, a on sam rzucił głową. Tak, jak chciał wampir, patrzył
mu prosto w oczy - z wściekłością maskującą rozkosz i zagubienie. Co miał
robić? Venom robił mu to inaczej… Nie miał pojęcia, że dotyk może być tak
przyjemny.
-Chcesz więcej?
– zapytał Cyjan, poruszając już dwoma palcami we wnętrzu chłopca. – Obiecuję,
że cię nie skrzywdzę.
Młodzik zagryzł
wargę, oddychając łapczywie. Chciał, by mężczyzna dotykał go dalej, ale…
-Rozwiąż mnie –
zażądał, mimowolnie kręcąc biodrami. – Nie chcę tak – szepnął, przymykając
oczy.
Cyjan westchnął
ciężko, spuszczając wzrok, zastanawiając się, co zrobić. Wyglądało na to, że
harpia była naprawdę ciężkim przypadkiem. Nie chciał jej zrobić krzywdy, a już
na pewno nie zrazić jej do siebie na samym początku. Z rezygnacją przesunął
dłoń na nadgarstki chłopca i rozwiązał krępującą je wstążkę.
Odwrócił się,
chcąc wstać, kiedy poczuł dotyk na przedramieniu. Z zaskoczeniem zerknął do
tyłu i zmarszczył brwi, widząc, że Gabriel patrzy na niego ze zmieszaniem i
determinacją. Punkt kulminacyjny jego zdziwienia nastąpił, gdy chłopiec
pociągnął go do siebie i wpił mocno w jego wargi. Przez chwilę nie wiedział, co
robić, nie trwało to jednak długo, kiedy objął go mocno w pasie i zaczął
oddawać pocałunek.
Harpia oderwała
się od niego i spojrzała ponownie na jego przystojną twarz.
-Weź mnie –
zażądała, rozpinając w pośpiechu koszulę właściciela.
Wampir
uśmiechnął się, gdy harpia krzyknęła z rozkoszy prosto w jego usta. Z pomrukiem
aprobaty nakierował swój twardy członek na dziurkę chłopca i zaczął ruszać
biodrami, ocierając się o nią drażniąco. W końcu obiecał coś Gabrielowi na
początku, a on słowa dotrzymywał. Reavmor kręcił się pod nim z
niecierpliwością.
-Na co czekasz?
– zapytał, z trudem powstrzymując się przed kolejnym jękiem, gdy penis
właściciela otarł się o jego jądra.
-Na twoją prośbę,
skarbie – wyszeptał wampir, uśmiechając się podle.
Nie miał
najmniejszego zamiaru odpuścić harpii, była zbyt cudowna, by tak po prostu ją
wziąć. Pragnął, by oddała mu się całkowicie, chciał czuć, że jest jego.
Gabriel
zmarszczył brwi w złości. Zaraz jednak uśmiechnął się kpiąco, nie chcąc dać
właścicielowi satysfakcji. Otarł się o niego powolnym ruchem i sapnął z
podniecenia wprost do jego ucha.
-Weź mnie –
szepnął, przygryzając je dość mocno. – Proszę – dodał po chwili.
Cyjan pokręcił
głową, słysząc słowa niewolnika. Miał nadzieję, że pomęczy go trochę dłużej,
ale, jak widać, młodzik domyślił się jego intencji. Przysunął smukłe ciało do
siebie, by po chwili oprzeć piękne nogi na swoich umięśnionych barkach. Zgodnie
z obietnicą, zaczął powoli zanurzać się w gorącym, ciasnym wnętrzu, wsłuchując
się w rozkoszne jęki młodzieńca.
Ten drżał na
całym ciele z ogarniającej go przyjemności. Penis wampira wypełniał go tak
dokładnie, drażnił każdy, najmniejszy zakątek. Ruszył niespokojnie biodrami,
domagając się dalszych ruchów i odchylił głowę.
-Jesteś cudowny
– szepnął wampir, podziwiając jego smukłą szyję.
Nie potrafiąc
się powstrzymać, nachylił się nad harpią i pocałował pod uchem, chwilę później
schodząc niżej, liżąc i ssąc, robiąc niewielką malinkę. Uśmiechnął się, widząc
błogość na twarzy kochanka i zupełnie nagle wbił kły z pulsującą kusząco
tętnicę z zadowolonym pomrukiem. Przymknął oczy, czując wspaniały smak krwi,
poruszając się dużo szybciej, agresywniej. Chłopak był idealny w każdym calu,
zwłaszcza, gdy tak krzyczał i jęczał pod nim.
Gabriel skrzywił się, czując, jak sperma rozlewa się w
jego wnętrzu. Z westchnieniem ulgi przyjął odsunięcie się mężczyzny. Usiadł na
posłaniu i tylko czekał. Gdy tylko usłyszał dźwięk zapinanej sprzączki od
paska, oddalające się kroki i trzask zamykanych drzwi, opadł na łóżko.
Pospiesznie zdjął opaskę z oczu, ale nie zrobił nic więcej. Po prostu leżał,
starając się uspokoić.
Wampir poruszał
się szybko, czując, że niewiele brakuje mu już do końca. Wbił się mocniej,
widząc, jak harpia wygina się w łuk i dochodzi z głośnym krzykiem. Czując
zaciskające się na jego męskości mięśnie, warknął cicho i skończył, zalewając
gorące wnętrze nasieniem. Oparł się dłońmi o materac, dysząc cicho, patrząc z
delikatnym uśmiechem na twarz zmęczonego młodzika. Wyszedł z niego i opadł na
pościel obok niego. Nie zastanawiając się, wziął jego dłoń w swoją i przysunął
sobie do ust. Pocałował ją delikatnie.
-Dziękuję –
szepnął cicho.
Gabryś zerknął
zdziwiony na wampira. Nie sądził, że mężczyzna mu to powie. Jego wargi
mimowolnie wygięły się w delikatnym uśmiechu, a wzrok powędrował gdzieś w bok.
I tak ucieknie… ale jeszcze nie teraz. W tej chwili chciał tylko spać. Nawet
nie poczuł, jak Venom go objął, zasnął słodko, nie chcąc teraz zbyt dużo
myśleć.
Reavmor wstał z ociąganiem i zaklął, czując spływającą
po udzie stróżkę spermy. Musiał wziąć prysznic, by choć trochę zmyć ten brud. I
choć czuł się niesprawiedliwie potraktowany, sprawdziło się jego najgorsze
przypuszczenie – wyrzutów sumienia nie było.
Nataniel
rozejrzał się dookoła ciekawskim wzrokiem. Podziemia niesamowicie go
fascynowały. Były przerażające, ale jednocześnie otoczone niezwykłą, magiczną
aurą. To ona go przyciągała. Zawahał się, mijając stalowe drzwi z mechanizmem
dwunastoramiennej gwiazdy, nie zatrzymał się jednak. Jeszcze nigdy nie był
dalej. Zmarszczył brwi, dostrzegając drzwi na końcu korytarza. Po ich bokach
paliły się dwie pochodnie, a ich światło było jakby jaśniejsze niż przeciętne.
Niepewnie podszedł bliżej i zbadał palcami ich fakturę – były gładkie, stalowe
i bardzo zimne. Nagle poczuł niepokój, jakby za ich progiem znajdowało się coś
nieczystego. Serce zaczęło bić szybciej, a drobna dłoń mimowolnie zacisnęła się
na klamce.
Chłopiec
krzyknął, czując, jak coś ciągnie go za włosy do tyłu. Pisnął przerażony,
widząc wściekłą twarz demona. Nie minęła chwila, a już był ciągnięty za
czuprynę w stronę wyjścia. Tak przynajmniej myślał. Co on najlepszego narobił…
Jęknął z bólu,
gdy właściciel szarpnął nim mocniej. Ujrzał znane mu lochy i nagle zalała go
panika. Krzyczał głośno, gdy demon wciągnął go do jednej z celi i pchnął, by
uklęknął na ziemi, nacisk jego dłoni nie zależał ani trochę.
Źrenice
rozszerzyły się w szoku, gdy mężczyzna
ujął jedną ze starych kości w dłoń i podstawił mu tuż przed jego twarzą.
-Gryź – syknął
wściekle.
Chłopiec zaczął
płakać, próbując się wyrwać. Nie miał jednak szans, właściciel złapał go mocno
i siłą wdarł kość do jego ust. Ten zawył rozpaczliwie, łamiąc sobie na niej
zęby.
Obudził się z krzykiem, cały mokry od potu i czerwony
na twarzy. Poderwał się do siadu, oddychając niespokojnie i przykrył usta
dłonią. To nie było jak sen, wydawało się takie realne… Obejrzał się dookoła.
Był w swoim pokoju zupełnie sam. Nie myśląc wiele, wstał z łóżka i wyszedł na
korytarz, zamykając za sobą drzwi. Pokierował się prosto do sypialni
właściciela. Czuł, że musiał mu o tym powiedzieć, opanowywał go jakiś dziwny
rodzaj niepokoju, taki, którego do tej pory nie znał. Z cichym westchnieniem
zapukał do drzwi komnaty Demasse i gdy usłyszał zaproszenie, wszedł do środka.
Demon zlustrował smukłą sylwetkę ze znudzeniem. Zmarszczył
brwi, widząc jego rozgrzaną, błyszczącą od potu skórę i wilgotne oczy. Odłożył
czytaną lekturę na stolik leżący nieopodal łóżka i posłał mu pytające
spojrzenie.
Młodzik podszedł do swojego pana, oddychając ciężko.
Przymknął delikatnie oczy, gdy ten pociągnął go na kolana.
-Śniło mi się coś – szepnął, przykrywając oczy dłonią.
– To nie było jak zwykły sen…
Makador przyciągnął go bliżej, tak, by opierał się
plecami o jego tors. Czuł niespokojny puls i dreszcze przechodzące ciało
niewolnika. Przyłożył dłoń do jego czoła i zaniepokoił się odrobinę – było
cholernie gorące.
-Uspokój się – polecił. – Co ci się śniło?
-Byłem w podziemiach i znalazłem drzwi – mówił
chłopiec. – Tam było coś złego, nie wiem, co, ale bałem się.
Demon zesztywniał i wziął głęboki oddech. To było
niemożliwe, żeby niewolnik wiedział…
-Kazałeś mi jeść kości w lochach – przyznał młodzik
drżącym z przejęcia głosem. – Ale to nie był sen…
Demasse westchnął ciężko, składając delikatny
pocałunek za uchem podopiecznego. Przez chwilę nie wiedział, co mu
odpowiedzieć.
-Nie przejmuj się – odparł w końcu. – To był tylko
sen.
Pogłaskał policzek chłopca z ulgą zauważając, że stał
się już chłodniejszy. Teraz nurtowała go inna sprawa. Skąd niewolnik wiedział o
tych drzwiach? Z całą pewnością tam nie był, a to oznaczało… że miał wizję. Czy
istniała taka możliwość, żeby posiadł naturalne umiejętności artromegi? Za
wrotami z jego snu znajdowała się rodowa biblioteka. Tylko tam trzymał księgi z
zakazanymi technikami, nic więc dziwnego, że młodzik wyczuł coś niepokojącego.
-Nie… - zaprzeczył chłopiec, kręcąc niespokojnie
głową. – Nieprawda.
Demon położył go na łóżku i nachylił nad nim. Spojrzał
spokojnie w jego wystraszone oczy. Ten chłopak zadziwiał go coraz bardziej.
-Śpij tutaj, jeśli się boisz – pozwolił i cmoknął go w
czoło. – Tylko nie przeszkadzaj – ostrzegł.
Wyglądało na to, że musiał zasięgnąć fachowych źródeł.
Nie zamierzał wspominać o tym niewolnikowi, póki nie miał pewności… Na razie wrócił jednak do lektury.
Od Autora:
No tak… Miałam nie dodawać rozdziału w najbliższym
czasie, ale tak mnie pozytywnie zaskoczyliście, jeśli chodzi o komentarze, że
musiałam Wam zrobić tę przyjemność.
Ferie się skończyły, a ja znowu mam mniej czasu, do
tego dochodzi matura, więc nie gniewajcie się, jeśli zrobię dłuższą przerwę.
Staram się.
Rozdział napisany i dodany – nie chciało mi się
sprawdzać, za co przepraszam z całego serca.
Miłego dnia!
Kocham Cię, dobra kobieto...
OdpowiedzUsuńRozpieszczaj nas kolejnymi rozdziałami dalej, zasłużyliśmy po tym, jak zaserwowałaś nam depresję, porzucając ostatnio bloga!!!
Wkradł się mały błąd w rozdziale, ale jakoś mi wypadł z głowy przez te seksy... :D
Ten szok, gdy wreszcie polubiłam Cyjana...
Nataniel, Demcio i Gabrysiak - też nie mam nic przeciwko! Chociaż harpia wyrasta powoli na dziwkę, co mi się nie podoba :/
Diego <3
Czekam na ciąg dalszy i życzę weny!!!
Acha, i nominowałam Cię do Libster Awards. Nie wiem, czy lubisz się w to ,,bawić", czy nie. Jeśli nie przepadasz za tym, to przepraszam :3
OdpowiedzUsuńJak się cieszę! Dopiero co tutaj trafiłam, myślałam że będę sobie musiała poczekać na kontynuację. Odświeżam i niespodzianka! Uwielbiam Cyjana, jest taki uroczy, taki łagodny demon też bardzo mi się podoba. Mam nadzieję że harpia zostanie uratowana, bo strasznie mi jej szkoda.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny!!
JAKIE TO BYŁO ŚWIETNE! Nigdzie, naprawdę nigdzie nie widziałem takiego sposobu pisania... ta cała "scena" z Gabrielem była super! Bardzo mnie ciekawi sen Nataniela! Wracając jeszcze do Harpii cały czas miałem nadzieję, że się przełamie i skończy tą całą zabawę w prostytucję. I jeszcze fajnie by było jakby ptak Arkade wrócił XD Ale to tylko takie... no moje "fajnie by było" nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! I dzięki za powiadomienie :3 Jeśli nadal nie masz bety to ja chętnie spróbuję xd I tak tradycyjnie: Kiedy mogę liczyć na następny rozdział?! :D
OdpowiedzUsuńSópcio notka i extra blogasek po prostu - kawaii *_* Cud, miud i orzeszki. Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
~ Midsummer
Świetny rozdział! Naprawdę bardzo mi się podobał, nie podlizuję się, tylko mówię ze szczerego serca! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał opis uczuć bohaterów. Ach, ten niedobry demon, jak mógł chcieć ukarać Natanielka tylko za to, że zasnął? ^.^ Dobrze, że się opamiętał! ;)
Cieszę się, że notkę dodałaś tak szybko, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, bo gdy ten rozdzial się skończył, nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, taką miałam ochotę na więcej. XD
Powodzenia przed maturką, taka utalentowana dziewczyna na pewno da radę! ;)
Weny dużo życzę i do jak najszybszego "zobaczenia"! :)
Hm...
OdpowiedzUsuńW sumie, nie jestem pewna, czy lubię to opowiadanie. Znaczy nie, może inaczej. Ja je LUBIĘ, lecz nie zachwyciło mnie tak, jak "zakazana magia..." Cyjan... Mmm.. Ach. Kocham go. Za to Demase... Ma w sobie coś, co mnie od niego odrzuca... I ma w sobie coś, co mnie do niego przyciąga... Ale nie wiem... No nic, czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek T_T
Witaj,
OdpowiedzUsuńZdaje mi się, że już kiedyś komentowałam chociaż jeden post na tym blogu, choć z racji mojej szwankującej pamięci, nie jestem w pełni pewna.
Zostawiając już temat komentarza, chciałabym powiedzieć, że czytam ten blog mniej więcej od przeniesienia na nowy serwer. Osobiście uważam, że od tamtego czasu Twój styl pisania bardzo się poprawił, lecz nie mogę zaprzeczyć- nadal popełniasz głupie błędy. Nie, nie mam zamiaru pokazywać Ci paluszkiem, gdzie jest źle, ponieważ- moim zdaniem- poprawiając to sama zyskasz dużo więcej. Trochę jak stara ciocia? Trudno, przeżyję.
Może dam Ci jednak małą podpowiedź? Zwróć uwagę na opisy.
Wystarczy?
I co ja jeszcze miałam dodać? Już pamiętam! Szata graficzna! Osobiście nie uważam aby obecny wystrój był brzydki, ale do pięknych również go nie zaliczę. Głównie z powodu literek, białę na czarnym tle kiepsko się czyta, kolory powinny być inaczej ustawione. Rozumiesz o co mi chodzi prawda?
Dobrze, dobrze. To już koniec moich długich wywodów. Życzę powodzenia oraz dalszych postępów.
Ludzie, ten blog jest CHORY! Nie dość, że homo to jeszcze ruchają małoletnich, pfu! Pedalstwo, nazizm, faszyzm i demoralizacja młodych umysłów czytelników! Zaprawdę powiadam wam, że autorka spłonie w piekle! Będę się za nią modlić.
OdpowiedzUsuń...Aha O.o
OdpowiedzUsuńŁał... nie sądziłam, że aż tak mnie wciągnie. Weszłam tylko na chwilę a chwilę później już nie chciałam wychodzić.
OdpowiedzUsuńBaaaardzo mi się podobało. I jeśli paroma słowami da się wyrazić moją minę po przeczytaniu, to ja ich nie znam.
to opowiadanie jest piękna, fantastyczne, po prostu coś, za czym przepadam: osoba dominująca i ta, która MUSI się podporządkować, wstyd, dominacja i bardzo dokładne opisy uczuć i wewnętrznej walki uke. jest fajne i nie mogę się doczekać cd. ale to opowiadanie chciałabym, żeby trwało i trwało.... i żeby każda kolejna część w podobnym tonie, bez wypełniaczy. Mam nadzieję, że niedługo znajdziesz wenę i będę mogła przeczytać kolejną część tego arcydzieła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, bardzo zniecierpliwiona :)
Łiiii ! gejseksy *_*
OdpowiedzUsuńPodczas kolejnej części zapalę papierosa i osiągnę twórcze spełnienie. mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńTak się ciesze, że udało mi się przeczytać kolejny rozdział przed szpitalem.
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent :-)
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :-)
Życze dużo weny twórczej :-D
No nie wytrzymam, po przeczytaniu wszystkich opowiadań tej autorki, inne wydają mi się banalne. CHCE WIECEJ!!! :-/
OdpowiedzUsuńJakoś tak... No, zacznę od początku.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba, bardzo mi się podoba. Z notki na notkę coraz więcej niewiadomych zaprząta moją głowę. Zrobiłaś mi sieczkę z mózgu i teraz na każdego patrzę podejrzliwie w tym opowiadaniu. Cóż, cieszę się, że dodałaś rozdział. Weny życzę i do następnego.
~~ Hitari
Aż mi się trochę żal robi tego biednego gabrysia. Jedni go wyrzucają, drudzy go gwałcą... I to co z nim robią... Zlituj że się nad nim... Albo nie. Kontynuuj, kontynuuj. Coraz ciekawsze się to robi.
OdpowiedzUsuńHue hue hue... tak pisać, mieć taką wyobraźnię. Czytam to i sama mam ochotę coś skrobnąć ^^
OdpowiedzUsuńO mały włos bym zapomniała o komentarzu...Jakiś taki krótki ten rozdział..., albo mi się tak dobrze czytało...
OdpowiedzUsuńNo.. ten... nie wiem co napisać...., no.. to chyba na tyle... nie mówię, że jest ekstra, bo to jest oczywiste...
~Ańsza~
Prędzej wejdę do tego opowiadania i uratuję gabriela niż on będzie prosytutką ;___:
OdpowiedzUsuńOooooo, dawno mnie tu nie było i musiałam nadrobić zaleglosci w postaci 3 rozdziałów...A czytam tego bloga od około pół roku i jestem zachwycona. Z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały. Rzadko komentuję i na tym blogu to jest właśnie mój pierwszy. Postaram się pisać je tutaj częściej, a tym czasem czekam na kolejny Twój wpis. :)
OdpowiedzUsuńCzytam to od czerwca, ale w końcu odważyłam się napisać. Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe. Błędów ortograficznych i interpunkcyjnych nie widać i język jest dobry. Wciąż nie mogę przestać tego po raz n-ty czytać, ponieważ to jest naprawdę fascynujące. Ale mam jedno ale: dodawaj epizody troche częsciej, mam nadzieje że matura ci w tym nie przeszkodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam goroco - Izuo.
Oh! wreszcie sie zebralam zeby czytac xD jakos glowy nie mialam do niczego od dawna xd
OdpowiedzUsuńrozdzial mega
UUUU nie komentowałam wcześniejszych notek ale muszę ci tu i teraz napisać twoje opowiadanie jest rewelacyjne po prostu przyjemnie się czyta i nie mam żadnych zastrzeżeń po prostu miodzio <3 Kiedy pojawi się następna notka ??? Mam nadzieje że jak najszybciej bo aż mnie bierze ^^ Po prostu braknie mi słów na to opowiadanie po prostu świetnie <3 Czekam Z niecierpliwością na nastepna notkę <3
OdpowiedzUsuńŚmietaaaannnnaaaaaaaaaaaaaaa
Zrobisz prezencik na walentynki i dodasz coś specjalnego? ((:
OdpowiedzUsuńGenialna niewiasto. Zlituj się nad twoimi czytelniczkami i i pisz. PISZ! Wchodzę tu kilka razy dziennie i takie przyjemne zaskoczenie: nowy rozdział! Dzięęę-kuuu-jeee-myyy!
OdpowiedzUsuńO Jaaaa... Normalnie cudo. Czułąm te wszystkie emocje które targały Gabrysiem... A gdy się skończył rozdział to taka pustka. xD Na prawdę cudo. Uwielbiam Venoma... To druga po Arkade moja ukochana postać :D Mam nadzieję, że napiszesz coś szybko, bo to cudowne jest :) Weny.
OdpowiedzUsuńZe względu na to, że komentarz był zbyt długi, zmuszona byłam podzielić go na części. XD
OdpowiedzUsuń[Część 1]
Od czego by tu zacząć? Hmm. No nie mam pojęcia. Kilka rzeczy ciśnie mi się na usta. Jak to mówią : "Nie wiesz od czego zacząć? Zacznij od początku." Czy jakoś tak...W każdym razie skorzystam z tego wariantu. ^^ Na wstępie chcę Cię bardzo przeprosić. Za co? Za to, że nie skomentowałam żadnego z wcześniejszych rozdziałów. Jest mi przykro, ale nie jestem taka jak Eterna, która dawała o sobie znać pod każdym postem. Jest to z pewnością bardzo imponujące i zasługuję na gromkie brawa. :3 Ale ja niestety nie mam wiele pomysłów na sklejenie jakiegoś logicznego komcia, a podkreślam, że nie lubię się powtarzać, więc zawsze to, co mam do powiedzenia, piszę pod ostatnio przeczytanym przezemnie rozdziałem. To naprawdę ułatwia mi życie. Jeszcze raz przepraszam. :/ Znam twojego bloga od bardzooo dawna. Prowadzony był jeszcze na onecie. Przeczytałam kilka rozdziałów. Naprawdę nie wiele...Około dziewięciu? Nom, coś w tym stylu. I na tym zaprzestałam, gdyż w tamtym czasie dopiero wprowadzałam swoją iście skromną osobę w świat opowiadań yaoi i jeśli mam być szczera-interesowały mnie jedynie sceny łóżkowe. więc pomyślałam :" A kij z takim opowiadaniem!" i opuściłam bloga, klikając na ten rzucający się w oczy czerwony 'x'. Byłam pewna, że tam nie powrócę, ale jak można się domyśleć - powróciłam! ;D Ujrzałam, że przeniosłaś swoją twórczość na blogspot'a. Pewnie tobie onecik też dał po tyłku, co? xD Coś mną pokierowało i dodałam cię do ulubionych. Znowu jedynie na tym kroku zaprzestałam. Niedawno z nudów, które tak uporczywie mi doskwierały, postanowiłam przeglądnąć wszystkie blogi, które obserwuję. By znaleźć coś, co ponownie mnie zainteresuję. I wpadłam na 'czas lodu". Szczerze, to nawet nie pamiętałam co to jest i skąd się wzięło. :O Postanowiłam to sprawdzić. :> Już kiedy moim czekoladowym oczom ukazał się nagłówek - przypomniałam sobie. :P Mój wzrok skupił się na rubryce po prawej stronie. Zostałam powalona na łopatki ilością rozdziałów! W pozytywnym sensie, oczywiście. ^^ Poczułam się jakbym stanęła jedną stopą w niebie...:3 Jednak znowu postanowiłam przełożyć czytanie. -.-" Kilka dni później wzięłam się za siebie i z moim ukochanym kubkiem czekolady zasiadłam do lektury...
[Część 2]
OdpowiedzUsuńPrzeszukiwałam więc ogrom blogów na których znalazłabym opowiadanie w którym byłoby choć trochę tej 'magii'. Po przeczytaniu kilkunastu rozdziałów twojego bloga byłam już pewna, że trafiłam idealnie! :O Zostałam oczarowana tym jak świetnie opisujesz i w piękny sposób skupiasz się na uczuciach. *.* Wylałaś miód na moje serce - i to litrami! :D Dziękuuuje!~ Teraz waląc głową w jakże pięknie wymalowaną ścianę, próbuję odpowiedzieć na nurtujące mnie pytanie - "Jak mogłabym być taka głupia i nie przeczytać tego opowiadania wcześniej?!" Argh! Choć z drugiej strony - przez ostatnie dni miałam co robić. ^^ Heh. Zapomniałam wspomnieć. Wszystko to, co teraz piszę zapisałam sobie wcześniej w zeszycie. xD Teraz tylko to przepisuję. :D Idealne rozwiązanie dla takich skleretyków jak ja. Polecam! ;D Jeju! Mam jeszcze tyle do powiedzenia a mi już łapka odpada..(_ _)" Ale tak to jest jak się ma zaległości...:> Coś czuję, że ten komentarz będzie bardzo długi. Ale to chyba dobrze, co? Nie chcę cię przynudzać. Wyrażam tylko swoją opinie. :3 Choć może odpuszcze sobie opisywanie rozdziałów. :( Co do postaci:
Makador Demasse - świetny charakter, cieszę się że z biegem czasu nie stał się "kluskowaty" jak to ma miejsce w wielu innych opowiadaniach. On skurczybykiem był, jest i będzie i za to go uwuelbiam.
Cyjan Venom - Uroczy. Sympatyczny. Głupi jak but. Czy on sam nie dopuszcza do siebie mysli że zadurzył się w Gabrielu? Jak mógł pozwolić mu odejść?
Gabriel - wkurzająca, niewdzięczna, irytujaca postać. Do odstrzału.
Arkade - typowy uke, niewinny, słodko - pierdzący, uroczo wstydliwy. W sumie niewiele wnosi do opowiadania, ale takie postaci też są potrzebne.
Diego - mogłoby go być trochę wiecej, bo w sumie wiele o nim nie wiadomo :)
To co przeżyłam, czytając twojego opka jest nie do opisania słowami! :O Wszystko tak umiejętnie opisałaś, że nawet małe zbliżenie bohaterów np. w postaci przytulenia, wzbudzało we mnie wiele pozytywnych emocji. To takie magiczne. Niestety całość przeczytałam w 5 dni. A teraz pozostała ogromna pustka. Jest mi smutno, że to już koniec. Aż się wzruszyłam. ;( Nie moja wina, że jestem taka emocjonalna, a to co zrobiło ze mną to opowiadanie jest...cudowne. Pozdrawiam i przepraszam za liczne błędy, które z pewnością pojawiły się w moim komentarzu, ale jestem już zmęczona i nie chcę mi się tego poprawiać. Wybacz. I dziękuję, za to zabranie mnie w ten cudowny świat twojej wyobraźni. <3
A ja dziękuję Ci za napisanie najdłuższego komentarza w historii tego bloga, to wiele dla mnie znaczy ;d
UsuńI ze swojej strony zaznaczam, że to nie koniec. Specjalnie dla Ciebie, w ramach nagrody za wysiłek - walę maturę i piszę rozdział.
Pozdrawiam!
Chyba się powtórzę ale to jest MISTRZOSTWO!!! :D
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, cieszę się bardzo że dodałaśtak szybko choć ta scena z próbą Gabrysia mnie trochę przeraża... mam nadzieję,że się nic mu nie stanie, albo niech wampir go uratuje....
Życzę weny!
Przeczytałam tylko kawałek tego opowiadania, bo szczerze nie chciało mi się zaczynać od poczotku. Ale to był błąd. Piszesz genialnie! Zabieram się za lekturę!
OdpowiedzUsuń- Tempestris
Hej! :) Od jakiegoś czasu śledzę Twojego bloga i powiem szczerze że jestem pod wrażeniem. Masz świetne pióro, Twojego bloga czyta się bardzo "lekko". Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń i powiem szczerze ten blog zainspirował mnie do stworzenia swojego o podobnej tematyce. Życzę jeszcze większych sukcesów i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie! Do końca postaram się komentować już każdy rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż się wyjaśni o co chodzi z tymi lochami... I czy Cyjan w końcu znajdzie i ocali harpie? :(
wieczorem weszłam tutaj tylko z ciekawości. Patrzę... 65 rozdział. W moich oczach już pojawiły się gwiazdki i banan na ryjcu. Ja zawsze tak mam (od pierwszego rozdziału), że biore laptopa i czytam twoje opowiadanie w nocy w łóżku.
OdpowiedzUsuńI zaczęłam czytać... każde zdanie chłonęłam coraz bardziej,
Chcę Ci powiedzieć... że Cię kocham. Kocham sposób w jaki piszesz. Co z tego, że po tym rozdziale byłam kompletnie rozemowana (smutna)... Opłacało się. A teraz pozostało czekać na Twoje przepiękne, wciągające wypocinki. <3
Weny życzę. :3
Ale super!! Kolejny rozdział!! Ogromnie się cieszę.<3
OdpowiedzUsuńNiestety przeczytałam dopiero teraz, bo wcześniej komputer mi się zepsuł. Dzisiaj patrzę i...niespodzianka!! ;)Bardzo Ci dziękuję, że dodajesz kolejne rozdziały. Uwielbiam to opowiadanie (mam do niego wielki sentyment), bohaterów i Twój sposób pisania. :D
Żałuję tylko że drugi blog został porzucony, ale wszystko się kiedyś kończy, prawda? Na pewno będę czytać Twoje kolejne opowiadania.;)
Manemi
Zobaczyłam twojego bloga jakiś tydzień temu. Dzielnie leciałam przez te wszystkie rozdziały, a myśl, ze jest już ponad sześciedziąt dodawała mi sił :).
OdpowiedzUsuńMówiąc krótko, bo raczej nie przebiję innych komentarzy, jesteś moim bogiem. To nie pierwsze opowiadanie yaoi jakie czytam ale to jest niezaprzeczalnie najlepsze. Biję pokłony bo osobiście piszę tylko opowiadania, a ciągnięcie fabuły, jej rozbudowa i inne modyfikacje przez 60 rozdziałów są dla mnie mistrzostwem. Uwielbiam cię i z przyjemnością będę czytać kolejne rozdziały. Napisałabym jeszcze więcej ale ze zmęczenia oooczy mi się już klejąą...
Pozdrawiam i życze niezłej weny,
Hana
Aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!! CUDO!!! Zwłaszcza scena rozdziewiczania Gabriela mi się spodobała, warto było czytać.
OdpowiedzUsuńdobra, w dwa trzy przeczytalam calosc. powiem tak. BOSKIE! A jakie zawirowania fabularno uczuciowe... :D
OdpowiedzUsuńpostaram sie postawic sprawe jasno. Chce, aby Venom i Gabryś byli znowu razem juz nie dlugoooooooo! oni sa soooo cuuute! niech on go znajdzie wreszcie :D
kocham opo i czekam na wiecej, pozdrawiam, weny zycze, Dori :D
Kurde, znowu zgadzam się z przedmówcami, przez was nie mam o czym pisać, bo już napisałyście wszystko co chciałam powiedzieć XD
OdpowiedzUsuńCzy drugie opowiadanie jest już na zawsze porzucone? :(
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie na zawsze, ale nie przewiduję aktualizacji w najbliższym czasie. Też mi przykro.
UsuńJa bym też tu trzymała kciuki za powrót do tego opka, polubiłam już bohaterów:-)
UsuńMusze przyznać że dużo czytałam blogów...wszystkie takie same oklepane i nudne trzeba przyznać... ale hmm to co ty piszesz jest takie inne że aż miło czytać i patrzeć na całokształt :).. nie będę się podlizywać bo nie wypada ale mam nadzieje ze skończysz tego bloga z równie ciekawym zakończeniem i klasa z jaką piszesz tego bloga :) I że jeszcze duuużo rozdziałów przed nami. Zycze dużo weny ;]
OdpowiedzUsuńkocham, kocham,kocham, kocham, kocham, kocham,kocham, kocham,kocham, kocham, kocham,kocham KOCHAM!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń*.* Banan na twarzy, mózg roztopiony, szczęście :33
Jejuu, kolejny świetny rozdział. Ubóstwiam Cię za to opowiadanie. Mam nadzieję, że szybko wstawisz kolejny rozdział i będzie on nieco dłuższy. ;) Zdaje mi się, że ta ucieczka gabrela wyjdzie wszystkim na dobre, bo venom sobie uzmysłowi, że go kocha.I mam nadzieję, że wkrótce coś z tym zrobi. :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. ^^
Chciałam najpierw parę rodziałów przeczytać, a potem dodać koma ... I tak zleciało to 65... Ogólnie mówiąc.. SUPER :** Twój styl pisania jest taki.. Lekki? Naturalny? :) Czekam na więcej yaoi *w* Ma zboczona dusza domaga się więcej yaoi! *.*)
OdpowiedzUsuńTe uczucia różnych postaci,
OdpowiedzUsuńświetnie je opisujesz ^^
Przeczytałam wszystko z zapartym tchem, szczerze się uzależniłam od twojego opo. Masz talent, mogłabyś nawet książkę napisać. Szczerze to czytając cały czas czekałam aż harpia i wampir się odnajdą i wyznają sobie miłość, więc proszę, napisz next i niech już to powiedzą, rany *_*
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać wczoraj, i do dziś połknęłam wszystko. Ślęczałam do trzeciej nad ranem przed kompem, ale kij. *-* Tak mnie wciągnęło twoje yaoi, że nie mogę się doczekać kolejnej notki. Mogę wiedzieć czy już coś napisałaś i jak ci idzie? Dziękuję z góry za informację, bo naprawdę, jeśli każesz mi czekać np, miesiąc na notkę, to chyba zeświruję. ~ pozdrawiam, twoja nowa fanka. :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jestem w stanie określić, kiedy dokładnie dodam rozdział, ale jakoś w przeciągu dwóch tygodni powinien się pojawić.
UsuńPozdrawiam.
kocham Cię za to że tak poprawiasz mi humor swoją twórczością <3
OdpowiedzUsuńMadelaine
Dziewczyno... jesteś genialna! Wszystkie 65 rozdziałów przeczytałam jednym tchem! Nie mogłam się po prostu oderwać od lektury! Wszystko było dopracowane, błędy stylistyczne, ortograficzne i interpunkcyjne praktycznie prawie nie występują! Po prostu raj dla moich oczu i wyobraźni! Jedynym "zgrzytem" jest dla mnie szata graficzna. Ani nie przyciąga wzroku, ani nie wprowadza w klimat opowiadania. Może czas pomyśleć nad zmianą szablonu?
OdpowiedzUsuńW każdym razie myślałam że mnie rozsadzi z radości, gdy trafiłam na taką perełkę! Z niecierpliwością czekam na następne rozdziały. :
Hej ;)
OdpowiedzUsuńZawsze komentuje i pod tą notką też zostawiłam już jeden komentarz, bo zauważyłem, że pojawiło się kilka uwag dotyczących szaty bloga i postanowiłam dorzucić swoje trzy grosze. Otóż, moim zdaniem, choć faktycznie nie jest jakoś szczególnie ciekawa, to jest świetna. Ciemna, nie męczy oczu, litery dobrze dobrane kolorystycznie (nie białe ani zajebiście czerwone, jak to na wielu blogach ma miejsce, tylko przygaszone, nie wypalające oczu i nie tworzące plamek). Moim zdaniem szata nie musi być ciekawa, mnie to wręcz nieco odrzuca, gdy zbyt dużo się dzieje - wolę proste, najlepiej właśnie czarne i czytelne (bo jestem elektroniczno-internetowa noga i lubię mieć wyraźnie napisane, gdzie kliknąć i czego gdzie szukać). Chociaż faktycznie, gdybyś znalazła kogoś, kto Ci stworzy piękny nagłówek, to też będzie super. ;)
Nie chcę się oczywiście kłócić z poprzednimi komentującymi, po prostu staję w obronie tej szaty... Bohatersko i dzielnie! XD
Pewnie wszyscy to piszą, ale wielbię twój styl pisania. Zadna blogerka,z jaką miałam okazję się zetknąć aż tak nie wpadła mi w gusta. Co więcej widać postępy i ewolucję warsztatu literackiego od tych pierwszych rozdziałow... Podoba mi się twoje lekkie pióro aw, aw... Strasznie przypadły mi do gustu porównania, metafory i tak dalej, i tak dalej. Postacie są realistyczne i mają ładnie wykreowane charaktery. Po prostu uwielbiam w tobie wszystko pani Shadoweed.
OdpowiedzUsuńRozdzial cudnej urody, Venom wlasnie zajal pierwsze miejsce w moim serduszku =w= no taki slodziak, normalnie~~ tylko tulac UwU
OdpowiedzUsuńŚwietne, genialne, cudowne! *-* Pochwały Ci się należą po napisaniu tak świetnego rozdziału C: Więcej! Więcej! Chcemy więcej! :D Mam nadzieje, że wena Ci dopisze i będę mogła przeczytać jeszcze sporo takich notek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Riru
Uff wróciłam xD
OdpowiedzUsuńOstatnio dawno mnie tu nie było, naprawdę nie miałam czasu na nic, ale dziś nadrobię te kilka rozdziałów i czytam do samego końca ^^
No a rozdział jak zwykle super ;D
Pozdrawiam!
*nieśmiało wchodzi*
OdpowiedzUsuńD-Dzień d-dobry...
Diana trochę sie boi. Diana nie umie pisać o sobie inaczej :c Trudno jest jej mówić o sobie jakoś inaczej niż tak :c Diana przeprasza :c
Dianie bardzo sie podoba ten blog :3 Serduszko Diany jest radosne, że internety trzymają poziom :3 Diana sama też pisze, ale nie tak ładnie jak tutaj :3
No nie wytrzymam, po przeczytaniu wszystkich opowiadań tej autorki, inne wydają mi się banalne. WRACAJ!!! :-/
OdpowiedzUsuńsiedzę już drugi dzień czytając Twojego bloga, poszłam spać wczoraj nad ranem bo mówiłam sobie, to ostatni to ostatni i tak się przedłużało...
OdpowiedzUsuńCzemu ty to zawsze robisz? Czemu zawsze kończysz w takich momentach, że ja nawet nie mam czasu na komentarz, bo rozsadza mnie ciekawość?!
OdpowiedzUsuńNienawidzę się! Albo nie! Kocham cię!
Idę czytać dalej, bo zwariuję!
Czekamy, niecierpliwie czekamy na kolejny rozdział. ;) Twój styl jest piękny, a świat, który stworzyłstworzyłaś i akcja opowiadania - niezwykłe. :) Naprawdę nie żałuję, że zaczęłam czytać tego bloga (a zaczęłam, kiedy jeszcze był na Onecie). Czas, poświęcony na śledzenie losów bohaterów uważam za dobrze spożspożytkowany. ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i weny! :*
Biedny Gabryś :( Jakoś nie podoba mi się w takiej roli i ciągle mam nadzieje, że wróci do swojego wampirka ;) W końcu go kocha.
OdpowiedzUsuńDość niepokojące, że Nataniel ma wizję w końcu wizje się sprawdzają.Życzę dużo weny ;)
Ah jakie cudowne oby tak dalej *.* *nosebleed*
OdpowiedzUsuńNowy rozdział? Tak szybciutko? Miód na me serce! Pozachwycałabym się dłużej ale szkółka wzywa >.<
OdpowiedzUsuńJaki miły początek dnia chociaż dzisiaj piatek trzynastego!
Jak zwykle rozdział bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńPisz dalej i weny ci życzę!
~Neko-chan
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział fantastyczny, Cyjan bardzo się martwi się o Gabrysia, i to, że nigdzie nie można go znaleźć, Gabi w końcu miał swoją próbę, i podobał mi się taki czuły Demanse na końcu, ciekawe kiedy Arkade będzie mógł zobaczyć się ze swoim smokiem, Diego opiekuje się małymi swojego fenixa, a może Nathaniel dostanie jednak jednego...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
*gapi się na monitor słodkimi oczkami* jak ja lubię takie rzeczy! Ja w ogóle wszystko lubię xDDDDD I ciebie i twoje opowiadania, ale to było takie.. takie…. no takie…. takie fajne no…. x3
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńWoo dla ciebie nawet w szkole to przeczytałam. Taaaki stres.
Ale strasznie mi się podoba. I czyżbym czuła jakąś rozwijająca się intrygę?
Jak wrócę ze szkoły to coś dłuższego walnę.
Pozdrawiam, Tashi.
Cudny rozdział (=^_^=)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowa notka? Serdeczności!
Tęsknię za następnym odcinkiem tak bardzo że przeczytałam wszystko jeszcze raz:-)
OdpowiedzUsuńHej! :)
OdpowiedzUsuńKiedy możemy liczyć na nowy rozdział? Już nie mogę się doczekać, by poznać, co będzie dalej! :)
Życzę dużo weny i zdrowia! ♥
Słyszeliście o nowej ustawie Bloggera, która ma być wprowadzona 23 marca? Radze się zapoznać i spisywać numery gg lub emaile blogów, żeby dostać zaproszenie.
OdpowiedzUsuńCzy mogę autorkę poprosić o numer gg lub email?
Pozdrawiam
Damiann
Jeżeli cały ten proceder w ogóle zostanie wprowadzony w czyn, to nie miejmy wątpliwości - blog zostanie przeniesiony na inny portal.
UsuńAle na dzień dzisiejszy:
gg: 32212442
poczta: shadoweed111@gmail.com
A skoro już się udzielam, to dodam, że rozdział powinien być na weekendzie.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
http://pclab.pl/news62208.html
UsuńDaje link do sprawy z ograniczeniem dostępności do treści erotycznych.
Według mnie barwienie sie w podawanie teraz mailow itd nie ma sensu. Cała nowa ustawa zaszkodzi blogów tego typu. Autor nie będzie w stanie wysłać zaproszeń do wszystkich, zreszta w takim przypadku zablokuje to zupełnie napływ nowych czytelników. Bo najzwyczajniej w świecie nie bedą mogli zapoznać sie z treścią bloga.
Według mnie najlepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie bloga na inny serwis i prowadzenie obu do czasu rozpoczęcia wielkiej selekcji Google. Wtedy wyjdzie czy zablokują bloga na bloogerze czy nie. Bo w teorii nowa ustawa ma dotyczyć tylko zdjeć i filmów o charakterze erotycznym ale czy myślicie ze Google będzie sprawdzalo wszystkie blogi po kolei?... Watpię. Raczej pójdą po łatwiźnie i pozamieniają w prywatne wszystkie jak leci.
Pozdrawiam :3
Za błędy i literówki przepraszam :x piszę z telefonu, gdzie autokorekta bawi sie wesoło jak chce. Mam nadzieje, ze da sie zrozumieć to co chciałam przekazać ^^
UsuńNo i gdzie jest ten obiecany rozdział? :( Zgłaszam reklamację i zażalenie!
OdpowiedzUsuń